Ja, francuski emeryt. OtworzyĹem w popegeerowskich budynkach warsztat Ĺlusarski. ZatrudniaĹem 19 osĂłb. PóŠroku spokoju, a potem siÄ zaczÄĹo. Sanepid, bo umywalki nie na wĹaĹciwej wysokoĹci i maĹo natryskĂłw, kontrole skarbowe czy nie zatrudniam ludzi na dziko (wszyscy na umowach o pracÄ), inspekcja pracy i mierzenie haĹasu i inne sprawy. Ĺťadnej pomocy ze strony urzÄdnikĂłw w regionie z wielkim bezrobociem, tylko rzucanie kĹĂłd pod nogi. Roboty byĹo tyle, Ĺźe planowaĹem otworzyÄ drugÄ zmianÄ. Samemu sfinansowaÄ szkolenie nie liczÄ c na nikogo. Za namowÄ Ĺźony rozwiÄ zaĹem firmÄ, maszyny sprzedaĹem. Ja mam na chleb, ale moi pracownicy stojÄ pod sklepem i jak majÄ za co pijÄ wino marki Wino. Wszyscy otrzymali miesiÄczne odprawy, choÄ nie byĹo takiej potrzeby.